piątek, 19 sierpnia 2011

II etap (1)

Dziś, w ciągu jednego, i to niecałego dnia, wysłuchaliśmy drugiego etapu konkursu, czyli ośmiu najlepszych kandydatów, zakwalifikowanych po pierwszym etapie.

Dzisiejszy etap był "bachowski" - rozbrzmiewała tylko muzyka Johanna Sebastiana Bacha. Przenieśliśmy się wszyscy do kościoła parafialnego św. Zygmunta (St. Sigismond), gdzie znajdują się nowe (2000) mechaniczne organy firmy Kuhn.

Kandydaci musieli przygotować dwie Sonaty triowe i dwa Preludia i fugi Bacha.

Wysłuchać muzyki organowej Bacha w takiej ilości - to całkiem poważne wyzwanie dla jurora. Tym nie mniej, było bardzo ciekawie.

Podsumowując na wstępie wyniki II etapu, powiem tylko, że wszyscy wystąpili godnie. No ale konkurs polega na wyłonieniu najlepszych, więc nieraz bardzo subtelne różnice decydowały o przewadze tej czy tamtej kandydatury. Braliśmy pod uwagę niemożliwość uzyskania barokowego brzmienia z organów, na których grano, jednak niektórzy kandydaci potrafili uczynić cud i zmusić ten instrument do brzmienia iście bachowskiego, jak możemy je sobie wyobrazić.
Nie zwracaliśmy uwagi na drobne błędy. Praktycznie żadne wykonanie nie było ich pozbawione. Ale mogę być dumny z tego, że nam jako jurorom chodziło o coś więcej, niż tylko o precyzyjne wykonanie nut. To, czego boi się większość konkursowiczów - potknięcie tekstowe, nieporadzenie sobie z jakimś trudnym miejscem - nie stanowiło dla jurorów problemu. Oczywiście, gdy fałszu zaczynało być zbyt dużo, notowaliśmy to, i z pewnością rzutowało to na dalszą ocenę. Jednak kilka błędów na utwór pozostawało zupełnie "niezauważone".

Uczestnicy konkursów często się boją, jaką politykę jurorzy prowadzą w sprawie, dajmy na to, zmian manuałów w utworach Bacha. Czy wg jurorów wielkie preludia i fugi należy grać na głównym manuale od początku do końca, czy też należy "po staremu" (nie wiem, czemu to się uważa za "po staremu"!) manuały zmieniać?
Muszę powiedzieć, że jury nie reprezentuje żadnej linii politycznej i absolutnie nie zakłada, czy "dozwolone" jest manuały zmieniać, czy też nie. Rozmawiałem w tej sprawie z kolegami i wszyscy zaznaczyli, że fakty zmiany/braku zmian nawet nie odnotowywali. Chodziło nam przede wszystkim o to, jak bardzo przekonująco wypadała ta czy tamta koncepcja. Nikomu więc nie przeszkadzała ani zmiana manuałów, ani jej brak. Przynajmniej, nie na tyle, by na tej podstawie zdyskwalifikować kandydata.
Co zatem przeszkadzało?

1. Mechaniczność grania
2. Brak indywidualności / muzykalności
3. Brak wysmakowania szczegółów
4. "Goła" technika.

Odpowiednio przeciwieństwo podanych wyżej cech stanowiło istotne, zauważalne aspekty, które ostatecznie decydowały o wyniku przesłuchania.

Może ktoś powie, że to obraz nieprawdziwy, bo na samej muzykalności daleko nie zajedziesz. Ale nie, to jest jak najbardziej prawdziwy obraz. Anonimowość konkursu, na szczęście, zapewnia brak walki o "swoich", brak podejścia pozamerytorycznego, brak zainteresowania akurat w takich, a nie innych wynikach.

Omówienie kandydatów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz